Kaplica i krypta grobowa Schaffgotschów w pałacowym parku w Kopicach
KAPLICA GROBOWA SCHAFFGOTSCHÓW, nazywana również "Parkowym Mauzoleum", znajduje się na skraju założenia pałacowo-parkowego w Kopicach. Nie znamy do tej pory dokładnej daty jej wybudowania, ale wiedząc, że nie znajdowała się jeszcze na planie założenia pałacowo-parkowego w Kopicach w roku 1900, a już w roku 1914 w jej wnętrzu pochowana została pierwsza osoba, musiała zostać zbudowana w latach 1901-1914. Osobiście uważam, że jest bardzo prawdopodobnym, iż decyzję o jej budowie podjęto krótko po śmierci Joanny (Johanna Schaffgotsch, Gryzik von Schomberg-Godulla) w roku 1910. Być może zrozumiano wówczas, że jeśli nieoczekiwanie umrze jeszcze ktoś z rodziny, to będzie problem gdzie ma zostać pochowany. Joanna i Hans Ulrich, założyciele kopickiej gałęzi rodu Schaffgotsch, byli już za życia przygotowani na taką okoliczność. Pod koniec XIX wieku wybudowali sobie pokaźne mauzoleum obok kościoła parafialnego w Kopicach, gdzie czekały na nich w przyszłości dwa kamienne sarkofagi. Mauzoleum to było zarezerwowane wyłącznie dla nich.
Pozostali członkowie rodziny mieszkający w Pałacu w Kopicach, zapewne liczyli na długie życie i nie mieli zamiaru przedwcześnie odchodzić z tego świata, ale jednocześnie zdawali sobie sprawę, że nieszczęścia i choroby mogą nawiedzić każdą rodzinę, również ich.
Tak więc podjęto decyzję przezornego zabezpieczenia się i na taką okoliczność, budując na skraju pałacowego parku nową kaplicę z kryptą grobową. Pytanie: dlaczego wybrano akurat to miejsce, pozostaje jak na razie bez odpowiedzi.
W dolnej części KAPLICY GROBOWEJ znajdowała się krypta grobowa z wejściem od północy, natomiast nad nią usytuowano kaplicę. Kaplicę zbudowano w stylu barokowym, w kształcie rotundy, nakrytej kopułą. Od strony południowej znajduje się portyk z wejściem, nad którym widniał (jest do dziś) napis „HERR, GIB IHNEN DIE EWIGE RUHE" czyli w tłumaczeniu: "PANIE, DAJ IM WIECZNY ODPOCZYNEK".
W sumie pomiędzy rokiem 1914 a 1943 było to miejsce "wiecznego spoczynku" 5 osób.
Końcem listopada 1914 roku jako pierwszą pochowano tutaj Paulę Schaffgotsch (Paula von Fürstenberg), synową Joanny, żonę Hansa Karla Gottharda. Paula zmarła mając zaledwie 51 lat. Nie znamy do tej pory przyczyny jej śmierci, ale nie wykluczam, że prędzej czy później uda mi się ustalić dlaczego czy na co zmarła tak młodo.
Końcem lutego 1917 roku, w krypcie pochowano drugą osobę: męża Pauli, jedynego syna Joanny, hrabiego Hansa Karla Gottharda Schaffgotscha. Ten zmarł mając 56 lat. Wypada tutaj dodać, że małżeństwo Pauli z Hansem Karlem Gotthardem rozpadło się już conajmniej kilka lat przed jej śmiercią. Paula spędziła swoje ostatnie lata życia żyjąc z mężem w separacji. Niecałe 2 lata po jej śmierci, wdowiec Hans Karl Gotthard ożenił się ponownie. Jak widzimy po dacie jego śmierci, nie nacieszył się zbyt długo drugim małżeństwem.
W ostatnich dniach września bądź pierwszych października 1924 roku, pochowano tutaj Franza Egona Schaffgotscha, młodszego syna Pauli i Hansa Karla Gottharda. Franz Egon zmarł dwa tygodnie przed swoimi 31 urodzinami, podczas kolejnego pobytu w sanatorium w Karlsbad (Karlowe Wary). Przyczyną śmierci był udar mózgu lub płuc na wskutek alkoholizmu, czyli mówiąc prostym językiem: zapił się na śmierć.
Był weteranem I wojny światowej, z której wrócił tak straumatyzowany, że wpadł w alkoholizm (i w końcowej fazie pił "do upadłego") aby zapomnieć o tym co przeżył na froncie.
Kolejną, czwartą pochowaną w krypcie grobowej osobą, był najstarszy syn Pauli i Hansa Karla Gottharda, 54-letni Hans Ulrich (Hans Ulrich Gotthard Maria Eugen Joachim Schaffgotsch) Zmarł po serii wylewów jakich doznał w połowie maja 1943 roku. Zaledwie kilka tygodni wcześniej świętował srebrne wesele z żoną Sophie (Marie Sophie Ferdinandine Josefine Margarete Gräfin Henckel von Donnersmarck). Przeszedł do kart historii jako "ostatni Pan na Kopicach".
Zaledwie 4 miesiące później, początkiem października 1943 roku, pochowano tutaj ostatnią (piątą) osobę. Była nią Hedwig (Dedy) Maria Franziska Johanna Schaffgotsch, siostra Hansa Ulricha i Franza Egona, córka Pauli i Hansa Karla Gottharda. Kiedy zmarła, miała zaledwie 52 lata.
Po dwóch nieudanych małżeństwach od wielu lat zmagała się depresją. To choroba którą trudno całkowicie wyleczyć, która często powraca.
Nagła śmierć ostatniego brata musiała być dla niej szokiem, być może pogłębiając jej stan depresji.
Nie jest to wprawdzie nigdzie udokumentowane, ale zakładam, że jej powracające depresje mogły wywołać "nadużywanie alkoholu", a to z kolei być może (bo to również moje przypuszczenia) w połączeniu z lekarstwami (wiemy np. że była diabetykiem) mogło przyczynić się do jej śmierci.
Po roku 1945 kryptę i znajdujące się w niej trumny wielokrotnie plądrowano, wyrzucając i rozrzucając po grobowcu jak i poza nim zmumifikowane szczątki pochowanych tutaj osób.
Niestety PARKOWA KAPLICA GROBOWA "ukryta" w głębi parku, przez nikogo nie dopilnowana, nie miała tyle szczęścia co MAUZOLEUM SCHAFFGOTSCHÓW znajdujące się w centrum wioski, na przykościelnym cmentarzu. Tam wprawdzie również dokonano profanacji zmumifikowanych zwłok Joanny i Hansa Ulricha Schaffgotschów, ale samo mauzoleum przetrwało w stosunkowo dobrym stanie.
I wbrew zakodowanym w umysłach, wciąż powielanym historyjkom, jakoby profanacji dokonali "czerwonoarmiści", muszę stanowczo zaprzeczyć że tak nie było. Tych wszystkich haniebnych czynów dokonali miejscowi i okoliczni chuligani, bezmyślni wandale dla których nawet miejsce spoczynku zmarłych nie miało świętości. Zapewne ci sami "wierzący i pokorni katolicy" każdej niedzieli brali udział w mszach świętych, żegnali się klękając przed ołtarzem, śpiewali religijne pieśni i modlili o "wieczny odpoczynek" dla swoich bliskich zmarłych.
Przeraża również fakt, że szczątki Schaffgotschów bezczeszczono przez ponad 30 lat aż do roku 1977 (!), że brały w tym udział aż trzy pokolenia wandali.
Dopiero latem 1977 roku (kiedy do Polski po raz pierwszy po zakończeniu II wojny światowej miał przyjechać prawnuk Joanny, hrabia Hans Ulrich Schaffgotsch (1927-2009) ówczesny ks. proboszcz pozbierał z ministrantami szczątki krewnych hrabiego i pochował je w zbiorowej mogile na placu kościelnym tuż obok mauzoleum Joanny i Hansa Ulricha Schaffgotschów. Przypuszczam, że zrobił to (ze wstydu) aby prawnuk Joanny nie widział tego co w Kopicach uczyniono z jego zmarłymi krewnymi.
Dysponuję dwoma fotografiami dokumentującymi to co tutaj opisałem. Tych zdjęć jednak z szacunku do zmarłych jak również szacunku do rodziny Schaffgotsch nie mogę opublikować.
Jedna z nich, czarno-biała fotografia, wykonana została w pałacowym parku, tuż przy KAPLICY GROBOWEJ około roku 1970. To co przedstawia po prostu szokuje.
Na ziemi, tuż przy Kaplicy Grobowej leżą wywleczone z krypty zmumifikowane zwłoki nagiego mężczyzny.
Brakuje głowy i prawego ramienia. Wiedząc kto został pochowany w krypcie, chodzi tutaj moim zdaniem o szczątki syna (Hansa Karla Gottharda) lub wnuka Joanny (Hansa Ulricha Schaffgotscha).
Szokuje już sam fakt, że ktoś nie miał odrobiny szacunku do pochowanych w krypcie zmarłych i wywlókł jednego z nich na zewnątrz krypty.
Ale to jeszcze nie wszystko …
Na fotografii uwieczniony został jeszcze jeden szczegół, świadczący o kompletnej patologii i znieczulicy wśród osób które to uczyniły.
Na prawej nodze zmumifikowanego zmarłego, tuż nad stopą, widoczny jest kawałek przywiązanej liny … (!)
Przypuszczałem czemu służyła, ale przed publikacją tych wstrząsających informacji chciałem się jednak upewnić. Zajęło mi to kilka tygodni.
Obiecałem anonimowość, więc ujmę to w ten sposób, że dotarłem do „kogoś“, kto pomimo upływu ponad 50 lat nadal dobrze pamiętał „zabawy w trupiarni“ jak to wówczas popularnie nazywano.
Ku mojemu zaskoczeniu usłyszałem na ten temat wiele szczegółów. Również lina zaczepiona do nogi zmarłego utkwiła w pamięci mojego „rozmówcy“. Dla niego (do dziś) były to tylko „szczeniackie zabawy“, których wprawdzie dzisiaj by nie powtórzył, ale nie ma jakichkolwiek wyrzutów sumienia.
A co robiono?
Linę przywiązano zmarłemu do nogi po to by móc ciągnąć go za rowerem (!) Brakująca głowa o której wspominałem, leżała przez pewien czas w krypcie grobowej. Byli podobno tacy, którzy kopali nią w krypcie jak piłką mając przy tym spory ubaw.
Dodam na marginesie, że już kilkanaście lat temu udostępniono mi inną fotografię, wykonaną wewnątrz krypty grobowej w połowie lat 60-tych XX wieku, gdzie widoczne są właśnie te zmumifikowane zwłoki mężczyzny leżące na posadzce i obok niego urwana brakująca głowa.
Tak więc jedna fotografia wiąże się z drugą i jest dowodem barbarzyństwa jakie w Kopicach uczyniono w latach 1945-1977 zmarłym Schaffgotschom.
W krypcie grobowej pochowane były również zwłoki dwóch kobiet: synowej (Pauli Schaffgotsch von Fürstenberg) i wnuczki Joanny (Hedwig „Dedy“ Schaffgotsch). Podobno w zmumifikowane szczątki jednej z kobiet wbijano (w klatkę piersiową) kije. To miały być swego rodzaju „testy na odwagę“, do których zmuszano „nowych/młodszych uczestników zabaw w trupiarni“.
Słyszałem jeszcze inne mrożące krew w żyłach opowieści, które (znając szczegóły barbarzyństw jakich dokonano w parkowym grobowcu) oceniam jako wiarygodne przekazy wydarzeń pierwszych powojennych miesięcy i lat w Kopicach, gdzie jest mowa o tym, co robiono z zmumifikowanymi zwłokami Joanny i jej męża. Może kiedyś napiszę i o tym.
▷Jeśli korzystasz z / lub udostępniasz mozolnie zebrane i opublikowane przeze mnie tutaj informacje, uszanuj proszę moją pracę/mój czas i podaj źródło, czyli linka/adres mojej strony. Będę Ci za to bardzo wdzięczny :)
© kopice.org
Ostatnia aktualizacja 6 września 2024