Św.Krzysztof z Kopic - długa droga na Wzgórze Uniwersyteckie ...
Pięć lat (2000 - 2005) trwały zabiegi, aby przenieść z Kopic na wzgórze uniwersyteckie w Opolu i poddać renowacji znakomitą rzeźbę Carla Kerna przedstawiającą św.Krzysztofa z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu, otoczonego smukłym neogotyckim baldachimem. Była to wielka mitręga urzędnicza, której przebieg w skrócie warto opisać jako dowód, jak trudno we współczesnej Polsce uratować wysokiej klasy zabytek.
Pałac w Kopicach, pełen wspaniałych mebli i kolekcjonerskich zbiorów, otoczony pięknym parkiem, przetrwał wojnę w stanie nietkniętym.
W 1956 r. już dokumentnie wyszabrowany, został przez nieznanych sprawców podpalony. W roku 1990 popadający w ruinę zabytek sprzedany został przez władze gminne w Grodkowie Andrzejowi i Violetcie Kocom z Krakowa za śmieszną kwotę 5 tysięcy złotych płatną w ratach przez 25 lat, a więc do roku 2015, po 300 złotych rocznie ...
Andrzej Koc, powołując się m.in. na rekomendację prof. Wiktora Zina, zobowiązał się do doprowadzenia pałacu do stanu używalności w przeciągu czterech lat. Niestety, wykorzystując niezrozumiałe wręcz luki prawne, okazał się cynicznym kłamcą, który jeszcze 8 lutego 2003 roku w artykule Mirosława Olszewskiego na łamach Nowej Trybuny Opolskiej uspokajał opinię publiczną, że wszystko jest w porządku i niedługo w Kopicach powstanie hotel o wysokim standardzie oraz centrum consultingowe ... a prace ruszą za cztery miesiące. Tymczasem nie potrafił znaleść pieniędzy na regularne płacenie 300-złotowych rat rocznych. Przez szesnaście lat pod zarządem Andrzeja Koca w pałacu trwała ordynarna grabież. Wywieziono figury które zdobiły elewację pałacu, rozbito piękną fontannę, wywieziono granitowe schody, zbito ze ścian bogate ozdoby z piaskowca, usunięto gzymsy i częściowo rozbito rzadkiej urody kamienne rzygacze odprowadzające z wież wodę deszczową. Zniszczono kamienną świątynię dumania na wyspie oraz wywieziono w nieznanym kierunku świetną rzeźbę Carla Kerna przedstawiającą postać budowniczego pałacu w stroju myśliwskim, z rulonem planu budowy. Wycięto również mnóstwo drzew w potężnym parku. Działo się to na oczach opinii publicznej, mediów, prokuratury i wojewódzkiego konserwatora zabytków. Był to wyjątkowy fenomen bezkarności człowieka znanego z imienia i nazwiska.
Od roku 1995 dramat unicestwiania pałacu w Kopicach śledził Stanisław Sławomir Nicieja - rektor Uniwersytetu Opolskiego, oraz ówczesny senator V kadencji. Wielokrotnie zabiegał o to, aby niektóre poważnie okaleczone, ale jeszcze stojące w pałacowych niszach posągi przewieść do Opola i je zabezpieczyć. Niestety bez rezultatu. Posągów z każdym rokiem ubywało, ich złodzieji policja nie poszukiwała, ale formalnie i legalnie ani jednego z nich do Opola przewieść nie było w stanie, pomimo że byli przedsiębiorcy, którzy chcieli podjąć się tego bezinteresownie. Profesor Nicieja był nawet bliski decyzji, aby zaryzykować wywiezienie z Kopic bez odpowiednich zezwoleń jednej z najcenniejszych rzeźb,
która leżała omszała i zzieleniała pod murami pałacu - figury Schaffgotscha. Niestety nie odważył się wówczas tego zrobić i po kilku latach figura zniknęła jak pozostałe. Jej los jest nieznany i najprawdopodobniej przepadła już na zawsze.
Dopiero w roku 2004, po dramatycznej interpelacji profesora oraz ówczesnego senatora Nicieji w Senacie Rzeczypospolitej, co odbiło się szerokim echem w prasie, nowy wojewódzki konserwator zabytków w Opolu, Maciej Mazurek, umożliwił próbę skutecznego uratowania już ostatnich trzech obiektów rzeźbiarskich, które jakimś cudem przetrwały w Kopicach.
Był to pomnik św.Krzysztofa, posąg damy z harfą (z ubitą już głową) oraz ołtarz z kaplicy grobowej Schaffgotschów. Przechodząc skomplikowaną procedurę, konserwator Maciej Mazurek polecił przewieść do Opola, dać w depozyt Muzeum Śląska Opolskiego i pozwolić w majestacie prawa Uniwersyteckiemu Stowarzyszeniu na Rzecz Ratowania Zabytków Śląska Opolskiego podjąć prace zabezpieczające i renowacyjne tych niezwykłej klasy zabytków. Po długich perturbacjach, zabiegach, prasowym jazgocie "obrończyni zabytków" Doroty Wodeckiej - Lasoty, pokonując biurokratyczne rafy, w październiku 2004 udało się przewieźć z Kopic do Opola pomnik św.Krzysztofa dłuta Carla Kerna - wybitnego rzeźbiarza śląskiego pochodzącego z Kluczborka. Rzeźba ta, otoczona pięknym, neogotyckim baldachimem, ważyła około 7 ton. Stała nad fosą, poważnie okaleczona, w każdej chwili mogła runąć do wody. Udało się ją uratować dzięki bezinteresownej ofiarności firmy "Rekonsbud" z Opola i jej prezesa Mariana Habrajskiego. Pracownicy tej firmy, wyposażeni w ciężki sprzęt, w tym duży dźwig, przez trzy dni (12-14 października 2004 r.) pracowali
w Kopicach nad demontażem zabytku. W fosę pełną wody, nad którą stał pomnik, trzeba było wbić specjalne pale, na których ustawiono rusztowania. Demontaż kilkudziesięciu elementów, pod nadzorem służb wojewódzkiego konserwatora, z udziałem rzeźbiarza-konserwatora Rafała Rzeźniczka, trwał wiele godzin. Gdyby za tę pracę trzeba było zapłacić, jej koszty wyniosłyby około 40 tysięcy złotych. Firma "Rekonsbud" uznała, że jest to jej wkład w Uniwersyteckie Stowarzyszenie na Rzecz Ratowania Zabytków Śląska. Zabytek rozebrano finezyjnie i przewieziono do Opola do warsztatów uniwersyteckich na ulicę Oleską na trzech dużych przyczepach. Tam do pracy przystąpili konserwatorzy : prof.Ireneusz Płuska - rzeczoznawca Ministerstwa Kultury, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, oraz Rafał i Gisbert Rzeźniczkowie w otoczeniu licznego zespołu pracowników fizycznych, głównie z Uniwersytetu Opolskiego. Brudny, szczerniały pomnik wymyto specjalnymi środkami grzybobójczymi oraz usuwającymi wszelkie przebarwienia. Później przystąpiono do sortowania elementów i gromadzenia szczegółowej dokumentacji, ukazującej, jak wyglądała rzeźba Kerna w 1869 roku, gdy została w Kopicach odsłonięta. Po żmudnych pracach dokumentacyjnych ustalono, że w przywiezionym do Opola pomniku brakowało niemal 1/3 elementów które znajdowały się w oryginale. Brakowało m.in. utrąconej główki i nogi Chrystusa, a w figurze św.Krzysztofa ręki z kosturem, kolana i palców u nóg, jak również brak nosa w twarzy.
Największemu zniszczeniu uległa jednak edykuła. Tu zniszczeniu uległy cztery dużych rozmiarów uskrzydlone głowy aniołów, które otaczały cokół figury. Bardzo mocno uszkodzone były też cztery kolumny, które wynosiły baldachim. Widoczne były ślady wyłamanych licznych liści akantu, zniszczone też były cztery figury gargulców (zostały po nich tylko ślady łap). Największy jednak rozmiarami ubytek wiązał się z koroną baldachimu, na którą składały się bardzo liczne różnych rozmiarów sterczyny. Tu ilość ubytków oszacowano na 2/3.
Do wypełnienia i zrekonstruowania wspomnianych ubytków zużyto ponad tonę specjalnych, wysokiej klasy zapraw konserwatorskich.
Brak dokładnej ikonografii komplikował sprawę. Nie wiadomo było jak wyglądały gargulce, główka Chrystusa i w jakiej pozycji była ręka z kosturem trzymanym przez św.Krzysztofa. Zapadła więc decyzja, aby spenetrować i przekopać dno fosy nad którą w Kopicach stał św.Krzysztof, w nadzieji, że tam odnajdą się elementy brakujące elementy. Wynik poszukiwań zaskoczył wszystkich. Po wielogodzinnym przeszukiwaniu mułu i wypłukaniu znalezionych tam kamieni i różno-rodnego gruzu, natrafiono na cztery fragmenty kostura z palcami ręki, na kilkanaście sterczyn oraz niezwykle ekspresyjną główkę jednego z gargulców. Jak wykazały późniejsze ekspertyzy, te odbite z pomnika fragmenty w większości przeleżały
w mulistym dnie fosy około pięćdziesięciu lat, a więc mogły być odbite około roku 1955. Wydobyte z fosy elementy po odgrzybieniu i odsoleniu zostały wykorzystane do prac rekonstrukcyjnych, które pod nadzorem prof. Ireneusza Płuski prowadzili przez sześć miesięcy Rafał i Gisbert Rzeźniczkowie.
Tuż po przewiezieniu figury do Opola zapadła jednomyślna decyzja wszystkich zainteresowanych tą sprawą, tzn. wojewódzkiego konserwatora zabytków Macieja Mazurka, miejskiego konserwatora zabytków Krystyny Piecuch, dyrektora Muzeum Śląska Opolskiego Krystyny Lenart i zarządu Uniwersyteckiego Stowarzyszenia na Rzecz Ratowania Zabytków Śląska Opolskiego, aby figurę św.Krzysztofa postawić na mostku nad fosą między Collegium Minus Uniwersytetu Opolskiego a plebanią kościoła "Na Górce". Decyzję tę zaakceptował prezydent miasta Opola Ryszard Zembaczyński. Pomimo to upłynęło jeszcze kolejne siedem miesięcy zanim pomnik stanął w wybranym miejscu, bo urzędnik w Ratuszu w randze naczelnika Helena Konsencjusz zażądała dodatkowych projektów i uzgodnień.
Pomnik uratowany został za kwotę około 200 tysięcy złotych. Jego oficjalne odsłonięcie miało miejsce w czasie inauguracji nowego roku akademickiego na Uniwersytecie Opolskim 4 października 2005 roku. Poświęcenia pomnika w nowym miejscu dokonał arcybiskup ks.prof. Alfons Nossol. (Bibliografia: Stanisław Sławomir Nicieja "Wzgórze uniwersyteckie w Opolu. Ludzie i zabytki, fakty i legendy" - Opole 2008)
Św.Krzysztof jeszcze na dawnym miejscu (most wjazdowy do pałacu) początek XX wieku.
witający gości pałacu
już po odrestaurowaniu w roku 2005, obecnie w Opolu na Wzgórzu Uniwersyteckim
stojąca jeszcze w Kopicach przed jej wywiezieniem do Opola i późniejszą renowacją